Właściciel salonu nie musi być księgowym.
Ale powinien mieć stały kontakt z rzeczywistością swojej firmy.
Nie chodzi o to, by codziennie liczyć każdą złotówkę.
Chodzi o to, by wiedzieć, na co patrzeć i kiedy, żeby nie obudzić się za późno.

Oto prosty rytm, który pomaga trzymać salon w ryzach:

Codziennie - rzut oka:
- Czy utarg zgadza się z systemem sprzedaży?
- Czy coś wzbudza niepokój (np. niska sprzedaż, dużo zwrotów, nietypowe zamówienia)?
- Czy są jakieś opóźnienia w płatnościach, przelewach, zamówieniach?

Czas: 5 minut. Regularność robi tu całą różnicę.

Raz w tygodniu - kontrola kierunku:
- Ile było sprzedaży (wartość, nie tylko liczba klientów)?
- Czy któryś produkt „idzie” wyraźnie lepiej lub gorzej?
- Czy są niezrealizowane zamówienia?
- Czy coś zaczyna wychodzić poza budżet?

Raz w miesiącu - spojrzenie z góry:
- Czy przekroczyłem próg rentowności?
- Czy salon zarobił, czy tylko się „utrzymał”?
- Jak wygląda struktura kosztów? Czy coś można zoptymalizować?
- Co się sprawdziło, a co nie - promocje, rabaty, oferty specjalne?

Regularna kontrola to nie uciążliwa papierologia. To forma odpowiedzialności za swój biznes.
Dzięki niej nie działasz na ślepo i możesz podejmować trafniejsze decyzje - zanim zrobi to za Ciebie sytuacja.